MIASTOmovie 6: ULICA

 

MIASTOmovie w roku 2018 dedykowaliśmy ulicy. Historia miast to również dzieje ulic. Od zarania wszystkie organizmy miejskie opierały funkcję komunikacyjną właśnie o nie. Nawet jeśli są to kanały, jak w Wenecji, funkcja pozostaje niezmieniona. Zarówno wąskie średniowieczne uliczki, jak i szerokie trakty z tamtych czasów ułatwiały rozprzestrzenianie informacji. Ludzie nie tylko przemieszczali się po ulicach, ale też komunikowali się na nich między sobą. Miejskie zbiorowości spędzały całe dnie na ulicach, szczególnie, że pod własną strzechą brakowało często luksusów.

Jane Jacobs na otwarcie książki Śmierć i życie wielkich miast Ameryki (co przywołuje Paweł Kubicki w tekście O ulicy miejskiej” z tomu Miasto na plus. Eseje o polskich przestrzeniach miejskich) pisze: Miejskie ulice służą wielu innym celom niż tylko obsłudze ruchu pojazdów, a chodnik część ulicy przeznaczona dla pieszych służy wielu innym celom niż tylko obsłudze ruchu pieszego. Te inne cele związane są z przepływem ludzi i samochodów, lecz wcale się do niego nie ograniczają, odgrywając w odpowiednim funkcjonowaniu miast nie mniejszą rolę niż ruch drogowy”. Przez wieki na ulicach tworzyła się przestrzeń publiczna, rodzaj agory, centrum wymiany myśli i informacji, dzięki której rozwijała się tożsamość lokalna i społeczna przynależność mieszkańców. Społeczno-kulturowa funkcja ulicy znajdowała świetne zastosowanie na miejskich bulwarach czy szerokich alejach służących do spacerów i spotkań.

Załamanie tych tradycji i radykalną zmianę funkcji ulicy w mieście przyniósł wiek XX. Epoka motoryzacji zdołała podporządkować ulice celom komunikacji samochodowej. Przebudowy i rozbudowy miejskich arterii odbywały się pod dyktando doktryny przepustowości”. Z czym nieodłącznie związana była popularność funkcjonalistycznych idei modernizmu, podziału miasta na dedykowane strefy. Nasze miejskie organizmy zaczęły służyć głównie łatwemu transportowi z miejsca na miejsce ludzi w wielkich żelaznych maszynach. Trwające blisko dwie dekady najnowsze stulecie okazuje się nieść renesans bardziej różnorodnego myślenia o roli ulic w mieście. Chcą z nich na nowo i w pełni korzystać rowerzyści, piesi, nawet zwierzęta. Marzymy, aby przebywać na ulicach w większym wymiarze. We współczesnej refleksji nad miastem pojawiła się narracja Walki o ulice”, jak w tytule książki Janette Sadik-Khan, której podtytuł brzmi zresztą Jak odzyskać miasto dla ludzi?”. Flaneurzy ery cyfrowej spacerują z upodobaniem po śródmiejskich bulwarach, dokumentując smartfonami uliczne emocje czy szukając wirtualnych trofeów ukrytych w zaułkach. Galerie handlowe zaczynają powoli tracić ludzką przychylność na rzecz ulic handlowych.

Jak to zwykle bywa przy miejskich rewolucjach, Polska nie idzie pierwsza w awangardzie zmiany, oddając pole Nowemu Jorkowi, Kopenhadze czy Bogocie. Jednak również w naszym kraju przedziera się myśl o powrocie do miasta w ludzkiej skali, którego reprezentantem są m.in. pieszy i rowerzysta.

Truizmem będzie przypomnienie, że wszelkie idee z zewnątrz należy adaptować rozsądnie, z uwzględnieniem lokalnej specyfiki, historycznych uwarunkowań, stylów życia, a nawet zasobności portfela mieszkańców. Mamy wielką nadzieję, że szósta odsłona MIASTOmovie: Ulica stanie się jednym z kamyczków, które pomogą wytworzyć miasto szczęśliwsze”, parafrazując modnego Charlesa Montgomery’ego. Miasto bardziej różnorodne, znów atrakcyjne i przyciągające, w którym ludzie częściej przebywają ze sobą, korzystając z wspólnych przestrzeni publicznych.

Nasza impreza to w pierwszej kolejności arena prezentacji filmów, głównie dokumentalnych, ale od początku traktujemy kino jako punkt wyjścia do rozmowy i refleksji o mieście. Przygotowaliśmy dedykowaną sekcję tematyczną (więcej TUTAJ), która wespół z zainaugurowanym w tym roku konkursem na najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny o architekturze i mieście stanowi kinowy kręgosłup MIASTOmovie (więcej TUTAJ). Jednak same pokazy to zaledwie część naszego festiwalu. Filmowi „Czekając na Barcelonę” towarzyszyć będzie dyskusja o mniej znanych wcieleniach stolicy Katalonii z udziałem reżysera i reportażystki Aleksandry Lipczak (Ludzie z placu słońca). Projekcji filmu Obywatelka Jane. Walka o miasto” towarzyszyć będzie debata o odzyskiwaniu Wrocławia dla pieszych, do której pretekst dadzą nam książki Wielkie, małe plany Jane Jacobs (wyd. Centrum Architektury) i Walka o ulice. Jak odzyskać miasto dla ludzi? Janette Sadik-Khan, w której udział wezmą m.in. Grzegorz Piątek z Centrum Architektury oraz Tomasz Stefanicki, oficer pieszy w Urzędzie Miejskim Wrocławia. Prezentacja dokumentu o codziennym życiu mieszkańców stolicy Brazylii Brasilia. Projekt utopia” zostanie wsparta opowieścią historyka sztuki Michała Wiśniewskiego o krakowskiej Nowej Hucie. Kompleksowe założenie z okresu socrealizmu do pewnego stopnia budzi skojarzenia z nowym typem miejskości, jaki przyniosła modernistyczna metropolia brazylijska. Florida Project” doczeka się wykładowego komentarza architektów Aleksandry Czupkiewicz i Łukasza Wojciechowskiego, którzy pokażą, jak kształtuje się chaotyczna przestrzeń przedstawiona na ekranie w filmie Seana Bakera, w zasadzie pozbawiona ulic, jakie znamy. 

MIASTOmovie przynosi też szereg wydarzeń pozafilmowych. Jednym z ważnych wątków będą spotkania i prezentacje prac artystycznych, projektów badawczych, analiz, diagnoz pt. STREETdata, odbywające się w Recepcji przy ul. Ruskiej 46. Za dnia to przestrzeń otwartej dyskusji, która wieczorami zamienia się w teren imprezowy i to właśnie w tym miejscu będziemy kończyć nasze festiwalowe dni, przeżywając raz jeszcze wszystkie wydarzenia. O warstwę dźwiękowo-wizualną zadbają m.in. duet Tracks & Recreation oraz redaktorzy muzyczni Radia LUZ. Nie zabraknie również pokazu voguingu – stylu tańca z nowojorskich ulic. Zdecydowanie bardziej rozległe przestrzennie będą spacery po wrocławskich ulicach. W ich ramach odwiedzimy śródmiejskie osiedle Kleczków, gdzie poznamy dwie krzyżujące się ulice Kraszewskiego i Zegadłowicza oraz ich mieszkańców i użytkowników, którzy opowiedzą nam o swoich doświadczeniach z zamieszkiwania tej części miasta. Zajrzymy też na sąsiedni Ołbin, gdzie czeka nas fascynujący muzyczny spacer z historykiem Łukaszem Migniewiczem wzdłuż jednej z najdłuższych ulic Śródmieścia – Nowowiejskiej. Film z kolei, a konkretnie zestaw laureatów konkursu Urban View poznańskiego festiwalu Short Waves, da nam okazję, by poznać uliczki, położonego na zachód od centrum, blokowiskowego Szczepina. Zestaw spacerów zamyka, choć chronologicznie pojawi się na starcie, wycieczka wzdłuż Osi Grunwaldzkiej, która pozwoli nam poznać różne koncepcje ulic, pojawiające się na przestrzeni lat.

W trakcie MIASTOmovie odbywa się też w Muzeum Architektury drugi we Wrocławiu Bazarch targi książek o architekturze i  mieście, organizowane przez Centrum Architektury. Sprzedaży książek towarzyszą spotkania z ekspertami. Przyczyniliśmy się do tego, zapraszając Beatę Chomątowską, autorkę Betonii. Domu dla każdego, z którą rozmowę poprowadzi wicenaczelna magazynu MIASTA, Martyna Obarska.

Ten interdyscyplinarny program z szerokim wachlarzem zagadnień oddajemy Waszej ocenie i zachęcamy, by razem z nami raz jeszcze przemyśleć miejskie ulice.

[ Dołącz do wydarzenia na FB: MIASTOmovie 6: Ulica | 26-30.09.2018 | Wrocław ]

MIASTOmemories

Nic nie przebije tego, że mieliśmy skomplikowany system obsługi debat międzynarodowych ze skomplikowanymi zestawami słuchawkowymi, z których prawie nikt nie korzystał.

Lechu#2 (28-30 listopada 2014)

Musieliśmy opóźnić start seansu jednego filmu i aby widzowie się nie zorientowali, wysłaliśmy Kubę i Magdę, żeby mówili aż kopia będzie gotowa do projekcji.

Lechu#3 (16-19 kwietnia 2015)

Nie zapomnę niedzielnego rosołu u Anny Frankowskiej i wcześniejszej wycieczki do Feniksa po “kurę”. Wszystko działo się po wyjściu z wegańskiej restauracji, kiedy powiedziałam: “nie… Ja naprawdę muszę kupić kurę, trzeba zrobić rosół”.

Agata#2 (28-30 listopada 2014)

Pamiętam prasowanie białego materiału, który posłużył jako ekran w Szklarni. Cały montaż był zaskakujący, bo niby łatwe i przyjemne, a jednak…. Toń bieli była trudna do okiełznania!

Agata#3 (16-19 kwietnia 2015)

W ostatnich minutach przed startem pierwszej edycji trwało zliczanie. Widzów, którzy kupowali kolejne bilety na wielkie otwarcie MIASTOmovie. I części garderoby w żółtym kolorze, które ubrali na siebie członkowie MIASTOekipy.

Kuba#1 (27-30 marca 2014)

Kiedy drugą edycję udało się szczęśliwie otworzyć, temperatura mojego ciała wystrzeliła w górę i resztę festiwalu śledzić mogłem co najwyżej na Twitterze. Pozdrowienia dla pudełka ibuprofenu, dzięki któremu na żywo mogłem zobaczyć festiwalowe zamknięcie.

Kuba#2 (28-30 listopada 2014)

Pierwsze wspomnienie, które przychodzi mi do głowy, to wieczór na pół roku przed festiwalem. Wieczór, kuchnia w mieszkaniu przy ulicy Prusa. Intensywna burza mózgów. I moment, w którym po raz pierwszy w rozmowie padło słowo, które później na stałe weszło do naszego języka: “void”.

Kuba#3 (16-19 kwietnia 2015)

Przy pierwszej edycji ze stresu nie mogłem normalnie funkcjonować w ostatnich dwóch tygodniach. Zasnąłem dopiero po wszystkim w niedzielę i pobiłem swój rekord długości snu. Spałem 14 godzin.

Lechu#1 (27-30 marca 2014)

W pierwszej edycji brałam udział jeszcze jako widz, a nie organizator, ale doskonale pamiętam ciepłe wiosenne wieczory, kiedy prosto z pracy goniłam na pokazy filmowe i dyskusje, w których czuć było świeżość i zwiastun, że we Wrocławiu zaczyna się coś nowego.

Anka#1 (27-30 marca 2014)

W czasie drugiej edycji byłam w skomplikowanej relacji z Placem Kościuszki, naszym bohaterem Sceny Artystycznej, który - wtedy w trakcie przebudowy - okazał się też niezłym utrapieniem. Problemy z prądem, wysiadające korki, padający agregat spowodowały, że wielu rzeczy nie jestem w stanie sobie przypomnieć, w takich emocjach wtedy działałam. Jednak wciąż pozostaje to jedno z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu.

Anka#2 (28-30 listopada 2014)

Dzień przed trzecią edycją jechałam do koleżanki pożyczyć “fotogeniczny” rower, który był mi potrzebny do mobilnej wycieczki po wrocławskich voidach. Dobrze się złożyło, bo w drodze usłyszałam, że właśnie burzony jest Dworzec PKS i szybko pojechałam, już na przejętym rowerze, pożegnać się z tym budynkiem, nawet kosztem spóźnienia na fundacyjną odprawę.

Anka#3 (16-19 kwietnia 2015)

Najlepiej pamiętam pokaz filmu „Zurbanizowani”, który po raz pierwszy oglądałam rok wcześniej w Szwecji. Byłam bardzo szczęśliwa, że i tutaj ktoś chce na ten temat rozmawiać.

Ola St.#1 (27-30 marca 2014)

Było zimno! No bo jak ludzie wchodzą i wychodzą z kina w listopadzie, to robią się przeciągi. Nie żeby to była jakaś szczególna właściwość miesiąca listopada, ale akurat w listopadzie, grudniu, styczniu, lutym i marcu jest to szczególnie uciążliwe dla pracowników Kina Nowe Horyzonty, którzy są zobowiązani do noszenia w godzinach pracy czarnej koszulki polo z krótkim rękawem.

Ola St.#2 (28-30 listopada 2014)

Nie było mnie, mieszkałam w Berlinie i nawet nie wiedziałam co mnie czeka za rok.

Ania F.#1 (27-30 marca 2014)

Montowanie rzutnika na suficie w Machinie Organice: Lech Moliński robił za stojak trzymając rzutnik na głowie, kiedy ja biegłam do domu po śrubokręt. I tak skończyło się na tym że rzutnik stał na stole, bo śrubki mieliśmy nie takie jak trzeba.

Ania F.#2 (28-30 listopada 2014)

Z Agatą Polak próbowałyśmy zamontować ekran w Szklarni. Morał całej historii: taker to niby taki duży zszywacz, a jednak nie do końca.

Ania F.#3 (16-19 kwietnia 2015)

Po raz pierwszy rozstawiałam napisy filmowe dla WrocFF, było ich sporo i bardzo martwiłam się, że nie zdążę na czas. Kiedy podzieliłam się tą obawą z Magdą Przewłocką, poinformowała mnie, że ona mnie i tak podziwia, bo kiedy sama rozstawiała napisy podczas pierwszej edycji MIASTOmovie, to nie myła się przez trzy dni :). Dodało mi to otuchy!

Ola Solińska#2 (28-30 listopada 2014)

Podczas tej edycji najbardziej w pamięć zapadła mi mrożąca krew w żyłach przejażdżka rowerowa śladami wrocławskich voidów. Złamaliśmy chyba milion przepisów drogowych, a ze trzy razy myślałam, że nie wyjdziemy z tej wyprawy żywo :).

Ola Solińska#3 (16-19 kwietnia 2015)

"Z pierwszej edycji pamiętam głównie nieprzespane noce i lęk przed pustką na sali kinowej. Czy ludzie serio będą chcieli rozmawiać o mieście?"

Magda#1 (27-30 marca 2014)

"Dobrze pamiętam ciasteczka MIASTOmovie, lornetki w Okrąglaku na Placu Kościuszki i nocne tańce w blasku neonów."

Magda#2 (28-30 listopada 2014)

"Wydaje mi się, że wtedy opanowałam umiejętność teleportacji. Przenosiłam się między różnymi miejscami, żeby zamaskować niedociągnięcia i chyba szczęśliwie nikt nic nie zauważył :)"

Magda#3 (16-19 kwietnia 2015)

Pierwsza edycja to wielki stres na samym początku, kiedy nie wiedziałem czy impreza przyjmie się we Wrocławiu, a później jeszcze większy stres, gdy gorączkowo zwalniałem wcześniej zablokowane przez nas miejsca, bo chętnych na bilety było tak wielu, że w kinie tworzyły się komitety kolejkowe. 1. edycja to również żal, że nie mogłem być w kinie, boprzygotowywałem klub festiwalowy Cocofli oraz setki wysłanych sms-ów z serii “I jak? Dobrze?” ; “Jak debata? Dużo ludzi” etc. Pamiętam jednak, że moją nieobecność wynagrodziły mi w pełni Panie An on Bast i Martyna Poznańska. Cocofli nigdy wcześniej i nigdy później nie zapełniło się tak, jak wtedy. A może to tylko moje wspomnienia?

Paweł#1 (27-30 marca 2014)

Druga edycja MIASTOmovie to fioletowe światła w Neonach i najlepszy rosół jaki udało mi się w życiu zjeść.

Paweł#2 (28-30 listopada 2014)

340 minut przed pokazem - kopii filmu brak.
280 minut przed pokazem - kopia utknęła w pociągu relacji Łódź-Wrocław (wcześniej przemierzyła trasę Lipsk- Łódź).
240 minut przed pokazem - Janusz Dąbkieiwcz jedzie do miejsca gdzieś pomiędzy Dworcem Nadodrze a Dworcem Głównym.
220 minut przed pokazem - pociąg namierzony, przesyłka konduktorska odebrana.
200 minut przed pokazem - kopia ląduje w kinie.
180 minut przed pokazem - kopia wygrywa się na serwer. Dostaję informację, że nie zdążymy. To koniec.
150 minut przed seansem - uruchamiam seans w Mieszkaniu Gepperta, myśląc wciąż o kopii, która wgrywa się na serwer.
30 minut przed seansem - ludzie zaczynają przychodzić do sali, 88 % wgranego filmu.
10 minut przed seansem - gasną światła, ja w projektorni, puszczamy reklamy.
9 minut przed seansem - dzwonię do Kuby Żarego i Magdy Przewłockiej - “Przychodźcie, trzeba zagadać publiczność, nie damy rady z filmem” 92 % wgranego filmu.
5 minut przed seansem - kończą się reklamy, decyduję się zapalić światło, do sali wbiegają Kuba i Magda.
5 minut po czasie - Kuba i Magda nie mają już nic do powiedzenia, dziękują publiczności. Film wgrany w 98%..
7 minut po czasie - gasną światła, ludzie zaczynają się niepokoić, słyszę szmer na widowni.
100 % - ryzykujemy - start - kopia niesprawdzona, wszystko może się “wysypać” ja obgryzam paznokcie, tracę włosy….udało się.

Koszmar z happy endem.

Paweł#3 (16-19 kwietnia 2015)

Pierwsza edycja to wspaniałe koncerty w Cocofli, fruwające karteczki, które nie chciały trzymać się hydeparkowej tablicy w Nowych Horyzontach oraz świetny film “Lost Rivers”.

Ala#1 (27-30 marca 2014)

Pamiętam “zabawę” ze sprzętem słuchawkowym, rozpoczęcie remontu na placu Kościuszki chwilę przed Festiwalem oraz wspaniałą różowość neonów widoczną z każdego punktu Placu. No i oczywiście przepyszne MIASTOmovie CIASTKA!

Ala#2 (28-30 listopada 2014)

Pamiętam stres i przesiadywanie po kanjpach, kiedy z zagranicy nadzorowałam druki festiwalowe. Ta edycja to też posty wrzucane na facebooka z kafejki położonej 3440 m.n.p.m. oraz smutek, że nie mogłam uczestniczyć w wypasionym śniadaniu w Szklarni.

Ala#3 (16-19 kwietnia 2015)